Decyzji o ograniczeniu przetargu tylko do wykonawców z europejskiego obszaru gospodarczego nie należy zostawiać zamawiającym. To musi być zapisane w Prawie zamówień publicznych – uważa Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Przedstawicielka branży dobrze ocenia propozycję przepisów chroniących rynek, którą złożyło Ministerstwo Infrastruktury. Uważa, że skorzystają na niej wszyscy – nie tylko duże, ale i mniejsze firmy. Zyskają także różni zamawiający.
Na początku stycznia
Ministerstwo Infrastruktury zgłosiło poprawkę do projektowanej ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych. Poprawka w praktyce wprowadzałaby zmiany w ustawie o Prawie zamówień publicznych. Zgodnie z nią, zamawiający ogłaszając przetarg mógłby zdecydować czy w danym postępowaniu mogą uczestniczyć przedsiębiorcy z krajów pozaunijnych, które nie mają z Unią wzajemnych umów, czy też ich udział nie jest możliwy. Zamawiający mógłby także stawiać przedsiębiorcom z krajów trzecich wyższe wymagania niż tym z rodzimego rynku. Propozycje te są pokłosiem
wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w październiku orzekł, że podmioty z krajów niebędących członkami UE oraz niemających z Unią stosownych umów nie mają zagwarantowanego równego dostępu do unijnych zamówień publicznych.
– Te zmiany idą w dobrą stronę. To jest to, o czym jako branża mówiliśmy od dawna – ocenia Barbara Dzieciuchowicz, prezes OIGD.
Przepis potrzebny
O możliwości wykluczania z przetargu firm pozaunijnych mówi sam wspomniany wyrok TSUE. To na jego podstawie decyzję o wykluczeniu z udziału w przetargu firm z krajów trzecich podjął pierwszy zamawiający – PKP PLK. Chodzi o postępowanie dotyczące budowy Rail Baltica na odcinku Białystok – Ełk. Drugi duży inwestor – GDDKiA – zapowiedział jednak, że nie planuje podejmować takich działań dopóki nie będzie miał podstawy w wytycznych na poziomie centralnym. To, zdaniem Barbary Dzieciuchowicz potwierdza, że odpowiednie przepisy w tym zakresie są potrzebne. – Widzimy, że różnie zachowują się zamawiający podlegli temu samemu ministerstwu – zauważa. Przyznaje, że skoro samodzielnie decyzji w tej sprawie nie chcą podejmować duzi zamawiający, tym bardziej nie będą tego robić mniejsi. – Według mnie, musi to być bezwzględnie zapisane w ustawie Prawo zamówień publicznych. Zamawiający nie będą na siebie brali ryzyka sporów – mówi prezes OIGD.
O tym, że przepisy chroniące przed nierówną konkurencją z krajów pozaunijnych są potrzebne, od dawna mówili najwięksi gracze na rynku, realizujący największe kontrakty. Przepisy te jednak, zdaniem Barbary Dzieciuchowicz, są ważne także dla uczestników pozostałych zamówień. – Przedsiębiorcy z Chin, Turcji czy Kazachstanu pojawiają się także w przetargach ogłaszanych przez samorządy, które również realizują duże inwestycje, choćby drogi wojewódzkie, czy inne obiekty kubaturowe lub infrastrukturalne, także o znaczeniu strategicznym. Przepisy dotyczące podmiotów spoza europejskiego obszaru gospodarczego uporządkują – jeśli zostaną przyjęte – cały rynek – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz. Wpłyną także na sytuację podwykonawców i dostawców. – Mniejsze firmy współpracują z tymi podmiotami, które pojawiają się na naszym rynku. Uregulowanie dostępu do rynku spowoduje, że sytuacja będzie dla małych i średnich przedsiębiorstw bezpieczniejsza – mówi przedstawicielka branży.
Co z certyfikacją?
Prezes OIGD zauważa jednak, że proponowane i idące w dobrym kierunku zmiany nie wpływają (a przynajmniej do tej pory nic o tym nie wiadomo) na dotychczasowy projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych, razem z którym będą procedowane. – To, że będzie ochrona rynku, to bardzo dobrze, natomiast nic się nie zmienia w samej koncepcji certyfikacji – mówi Barbara Dzieciuchowicz. Ta, w ostatnim czasie
była poddawana krytyce ze strony branży.Jak stwierdza, choćby za sprawą elektronizacji, dla firm nie jest już problemem pozyskiwanie zaświadczeń na potrzeby startowania w przetargu, a certyfikacja w proponowanym kształcie ma przede wszystkim odbiurokratyzować procedury i w ten sposób ułatwić ubieganie się o zamówienia. – Pierwotne założenia, o których mówiło i mówi Ministerstwo Rozwoju i Technologii już się bardzo zdezaktualizowały. Są inne potrzeby i inne zagrożenia dla rynku zamówień publicznych, o wiele poważniejsze niż problem ze skompletowaniem dokumentów – podsumowuje szefowa Izby Drogowej.
Nad projektem ustawy o certyfikacji wraz z chroniącymi rynek zmianami w Pzp ostatnio pracowała Komisja Prawna.